Nikodem Mlek w sezonie 2015 pełnił rolę trzeciego juniora w ekipie Lwów Unimot Częstochowa. Na brak startów narzekać nie mógł, lecz w Ekstralidze swoją szansę otrzymał dopiero w drugiej części roku. Patrząc na wyniki, nie zawiódł Tomasza Pokorskiego. Teraz czeka go stałe miejsce w składzie u boku Mateusza Radomskiego.
18-latek był podstawowym zawodnikiem „biało-zielonych” w rozgrywkach Drużynowych Mistrzostw I ligi. Startował w wielu imprezach rangi okręgowej jak i krajowej. Wystąpił również w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów. Jak nasz rozmówca podsumowuje sezon w swoim wykonaniu? – Na brak startów narzekać nie mogłem, owszem. Początek sezonu to były starty wyłącznie w pierwszej lidze oraz zawodach juniorskich i młodzieżowych. Bardzo dużo trenowałem, lecz nie dane mi było wywalczyć miejsca w składzie na zawody ekstraligowe. Do połowy lipca skupiłem się na treningach i przygotowaniach pod kątem Mistrzostw Świata. Jazda w Anglii była dla mnie wielkim przeżyciem i radzeniem sobie na własny „rachunek”. Poziom był wysoki i cieszę się, że udało się dojść do półfinałów, aczkolwiek pozostał niedosyt, że zabrakło finału. Ogólnie podsumowując mogę powiedzieć, że był to udany i owocny sezon – przyznaje Nikodem Mlek w rozmowie z portalem cyclespeedway.prv.pl.
Mlek w czterech spotkaniach ekstraligowych wykręcił średnią biegopunktową 2,333. Osiągnął to zdobywając 35 punktów w 15-stu wyścigach – Niestety, musiałem się w jakimś stopniu z tym pogodzić. Gdy już się udało wystartować, dołożyłem cenne punkty, które pomogły drużynie w wywalczeniu srebrnego medalu, więc mogę być zadowolony.
Cała formacja juniorska Lwów Unimot: Mateusz Radomski – Damian Natoński – Nikodem Mlek wywalczyła w sumie 170 z 660 punktów całej drużyny. To dało 25,75% wpływu na końcowy sukces Lwów. Nie da się ukryć, że częstochowianie chcąc celować w mistrzowską koronę, muszą mieć większą pomoc ze strony dwójki juniorów – Tak jak mówisz, teraz z „Rado” musimy dać z siebie wszystko, wykrzesać nawet więcej niż możemy. Jesteśmy w stanie to zrobić i na pewno będziemy starać się poprawić ten wynik!
Przed Nikodemem Mlekiem nowe wyzwania związane z regularnymi startami w Ekstralidze (fot. Patryk Kowalski)
Mlek miejsce w ekstraligowym składzie zajmie po Natońskim, który przechodzi do grona młodzieżowców. Będzie musiał dawać z siebie nie sto, a dwieście procent. Czy ta wizja i fakt, że Lwy chcą powalczyć o pierwszy w historii tytuł Drużynowego Mistrza Polski wpływa w jakimś stopniu na młodego zawodnika? – Założenie drużyny jest proste i jednoznaczne – walczymy o złoto. Cały czas pojawiają się myśli, że będę teraz podstawowym juniorem i wiele będzie zależeć także od mojej postawy. Myślę, że jestem w stanie sobie z tym poradzić i na pewno nie zawiodę.
Z kim srebrnemu medaliście DMP i dwukrotnemu triumfatorowi Drużynowych Mistrzostw I ligi startuje się najlepiej w parze? – Najlepiej jeździ mi się w parze z Marcinem Szymańskim i Sebastianem Paruzelem. Obaj są doświadczonymi zawodnikami, którzy potrafią przekazać swoja wiedzę i pokazać, jak jechać. Dobrze startuje mi się także z Mateuszem Radomskim. Wiadomo jednak, że każdy z drużyny podpowiada, każdy stara się doradzać. Z tą trójką jednak wydaje mi się, że najlepiej dogaduję się na torze. Szczególnie z „Rado” będziemy starali się to wykorzystać w przyszłym sezonie.
Wychowanek Lwów Częstochowa stawia sobie ambitne plany na nadchodzące rozgrywki – W sezonie 2016 chce zostać najlepszym juniorem w Ekstralidze. Mam nadzieję też dostać się do finału Mistrzostw Polski Juniorów i pięknie byłoby zdobyć także medal. Zamierzam także powalczyć o każdy punkt w Mistrzostwach Europy.
W latach parzystych speedrowerzyści rywalizują także o Mistrzostwo Europy. Jednym z uczestników tego czempionatu będzie właśnie Mlek, który do Anglii pojedzie wzmocniony o doświadczenie z Mistrzostw Świata. Zawodnik przyznaje, że stać go na skuteczną walkę i miejsce w gronie szesnastu najlepszych juniorów Starego Kontynentu – Mam nadzieję, że wezmę udział w tych mistrzostwach. Wiadomo, o każdy medal będzie ciężko, ale jestem pozytywnej myśli, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to jestem w stanie do tego finału awansować. A w nim powalczyć o jak najlepszy wynik, a nie być dostarczycielem punktów. Trochę poznałem angielskie tory i wiem czego można się spodziewać, ale to jest sport i wszystko może się zdarzyć.
Mlek otwarcie mówi, że stać go na solidną jazdę w Ekstralidze (fot. Patryk Kowalski)
Podczas Mistrzostw Świata miejsce w kadrze narodowej znalazło się dla jednego z częstochowian – Mateusza Radomskiego. Po minionym sezonie wiek juniora zakończył m.in. Łukasz Szpajda, Michał Sassek i Dawid Bas. Otwiera się furtka, by dwójka „biało-zielonych” znalazła się w „biało-czerwonych” barwach – Marzeniem każdego zawodnika jest reprezentowanie narodowych barw i walka o medale z orzełkiem na piersi. Czy będę w szerokiej kadrze? Czas pokaże, wszystko zależy od prezentowanego przeze mnie poziomu i decyzji trenera.
Nasz rozmówca swoją przygodę ze speedrowerem rozpoczął dosyć dawno, lecz szybko ją przerwał, by po kilku latach wrócić do ścigania w lewo. Co było przyczyną zawieszenia startów? – Swoją przygodę ze speedrowerem zacząłem w 2009 roku. Po sezonie stwierdziłem jednak, że nie ma tyle czasu i chęci do dalszego ścigania, straciłem zapał. Czas jednak pokazał, że całkowicie nie odpuściłem tematu i wróciłem przed trzema laty. Odjechałem w barwach pocześniańskiego klubu trzy spotkania i finał Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów. Stwierdziłem, że to dobry moment, by wrócić do macierzystego klubu i tak też uczyniłem.
– Korzystając z okazji chciałbym podziękować mojemu tacie Danielowi, który wspiera mnie i pomaga w rozwoju, panu Rafałowi Dąbkowi oraz chłopakom z Lwów Unimot – Bartkowi Pawlikowi i Konradowi Cinkowskiemu.