Anita Włodarczyk była bohaterką sobotniego, specjalnego, świątecznego wywiadu z Przemysławem Babiarzem. W programie „Z kamerą TVP Sport” opowiadała m.in. o osiągnięciach, planach na przyszłość i oczekiwaniach na rok olimpijski. Nie mogło jednak zabraknąć tematu speedrowerowego.
Prezentujemy Państwu fragment rozmowy dotyczący sportu speedrowerowego.
Przemysław Babiarz: Rawicz to też miasto sportu. Kluby sportowe, twoja pasja wcześniejsza, bo przypomnijmy, że zaczynałaś od speedrowera czyli od konkurencji związanej z jazdą na rowerze, nawet osiągnęłaś w tej dziedzinie jako juniorka Mistrzostwo Europy w drużynie.
Anita Włodarczyk: –Tak jest. Miałam to szczęście, że w sumie od dziecka byłam związana ze sportem. W moim rodzinnym mieście Rawiczu istniał klub lekkoatletyczny, więc kiedy miałam chęć zacząć trenować lekkoatletykę, to nie musiałam nigdzie dojeżdżać. To było fajne, bowiem, gdybym nie miała tutaj tego klubu, nie wiem czy byłabym teraz lekkoatletką lub osiągnęła to, gdzie teraz jestem. Rawicz to miasto, w którym sport jest na pierwszym miejscu, jest żużel, lekkoatletyka. Warto też dodać, że z mojego rodzinnego miasta wywodzi się też Robert Maćkowiak, znakomity trzystu metrowiec. Cieszę się, że to miasto jest. Aczkolwiek jak spotykam ludzi to wszyscy kojarzą to miasto z więzieniem. Cieszę się, że mogę promować miasto i udowadniać, że z małego miasteczka także można zostać wielkim sportowcem.
A czy coś z tych sukcesów rowerowych pozostało? Jeździsz czasem na rowerze?
– Nie. Co prawda, już chyba odkąd zakończyłam karierę speedrowerową to później już na rower nie wsiadłam. W dniu dzisiejszym już klub niestety też nie istnieje, nie ma klubu speedrowerowemu. Dzięki temu, że trenowałam speedrower to też wiele mi to pomogło. Jestem szczęśliwa, że miałam okazję uprawiać też tę dyscyplinę sportową. Co prawda było to związane z tym, że mój brat jeździł, a w zasadzie to było takie rodzinne. Tata był Prezesem, mama sekretarzem i zawsze jak rodzice szli na zawody, a między mną i bratem jest sześć lat różnicy, to wiadomo, nie zostanę w domu i zabierali mnie ze sobą. Pewnego dnia stwierdziłam, że też chcę się poruszać, spróbować tej dyscypliny i tak się zaczęła przygoda ze speedrowerem. Byłam jedyną dziewczyną, która jeździła i ścigała się z chłopakami. Ten sport nauczył mnie też charakteru, bowiem stałam się taka waleczna.
Speedrower. Nie bardzo możemy zilustrować jak wyglądają te zawody. To jest ściganie się po torze?
– Tak, dyscyplina jest podobna do żużla z tym, że z tą różnicą, iż jeździ się nie na motorze, a na specjalnym rowerze. Są zdecydowanie krótsze tory, bowiem liczą one od siedemdziesięciu do stu, stu dziesięciu metrów. Zasady takie same jak w sporcie żużlowym.
Cała rozmowa z Anitą Włodarczyk dostępna jest TUTAJ.
źródło: sport.tvp.pl